W północnej części
jeziora Motława Wielka znajduje się cypel lądu o stromych brzegach. Miejsce
idealne na wzniesienie budowli obronnej. I tak też się stało. Najpierw
prawdopodobnie znajdowała się tutaj pruska osada handlowa chroniona przez gród.
Później Krzyżacy, podbijając te tereny wystawili tu drewnianą strażnicę.
Wreszcie komtur dzierzgoński, wielki mistrz szatny, Luther von Braunschweig zwany także Lutrem z Brunszwiku nakazał wzniesienie budowli z cegły. Prace trwały od 1316
do 1331 roku. Notabene w 1331 roku, 17 lutego, Luter z Brunszwiku został
wielkim mistrzem zakonu, po tym jak jego poprzednik został zasztyletowany
[sic!]. Nożownikiem był brat-rycerz Jan von Endorf i popełnił swój czyn na Wernerze von Orseln, będąc niespełna rozumu. Wielki mistrz zmarł wieczorem 18 listopada 1330 roku. Można by przypuszczać, że zbrodniarza spotkał sroga i natychmiastowa kara (szczególnie, że rzecz miała miejsce w średniowieczu), ale tak się nie stało. Krzyżacy wydali rycerza pod osąd papieski, a ten skazał go na więzienie o chlebie i wodzie. Historia jednak na tym się nie zakończyła i kontrowersje dotyczące zamachu są żywe do dziś.
piątek, 25 września 2015
wtorek, 22 września 2015
Nie widziane w Powodowie.
Powodowo jest
miejscowością, która wywołuje we mnie ambiwalentne uczucia. Z jednej strony
jest to miejsce warte odwiedzenia ze względu na bogatą historię osadniczą - w
średniowieczu znajdował się tutaj cyplowy gród obronny założony przez plemiona
pruskie w okresie X-XII w., (cyplowy, bo
w tamtym okresie Jez. Druzno miało o wiele większy zasięg, zresztą nazwa
pierwotna Powodowa nawiązuje do tego) - z drugiej strony jak to tej pory nie
udało mi się uwiecznić na fotografii dworu ani jego wnętrz. Za każdym razem jak
zajeżdżam do Powodowa wszystko jest na głucho zamknięte. Łańcuchy na bramach
uniemożliwiają choćby podjechanie pod budynek. W zasadzie nie wiem czy
powinienem zamieszczać tutaj jakikolwiek opis, skoro nie "pomacałem"
obiektu.
Zacznę więc od
nazwy. W księgach czynszowych Zakonu Krzyżackiego nazwa pojawia się jako
Powiden, Powonden, Bawonden, Babvunde, Powunden. Nazwa jest pochodzenia
staropruskiego gdyż prefix "-po"
znaczy w tym języku "przy" a "wundan - woda". Powodowo
znaczy więc tyle co "przy wodzie" i pierwotnie wieś musiała mieć
bliski związek z Jez.Druzno a w zasadzie z rozbudowaną zatoką połączoną z
Zalewem Wiślanym, nad którą znajdowałosie również sławne Truso.
Pierwszy
kontrakt lokacyjny dla tej osady pochodzi z 1 lipca 1285 roku, kiedy to w
Pasłęku Mistrz Krajowy Zakonu Krzyżackiego - Konrad von Tierberg wydał dokument
(Handfeste) nadający dwóm Prusom -
Kantergirdowi i Zwieniennowi "pole Powodowo" (Feld Powunden). W
zamian za to zobowiązani zostali oni do powinności na rzecz Zakonu - stawania
na wyprawy wojenne, budowania umocnień wraz z podległymi im chłopami ("mit
ihren Leute"), co było powszechną praktyką. W ten sposób władca lub
zwierzchnik nagradzał swego poddanego jednocześnie zapewniając sobie dodatkowe
korzyści np.: prowadzenie działalności kolonizacyjnej na nowo zdobytych
ziemiach.
Ciekawostką
jest fakt, iż wśród dłużników Zakonu z terenu Powodowa w 1393 roku
wymieniany jest także Polak (Kuneke Polan). Nie tylko wspomniany Polak nie
zapłacił czynszu, gdyż w 1399 roku wymienia się 17 mieszkańców Powodowa zalegających z opłatami, a byli to
prawdopodobnie tylko Niemcy, gdyż w 1408 roku podkreśla się, że Powodowo jest
wsią niemiecką (war Powunden ein Deutschen Dorf).
Według
rejestru czynszowego z 1437 roku wieś miała 31 i pół łana, z czego tylko 8 łanów było obsadzonych, a 23 i pół to "pustki" (wüsten). W dniu 4 października 1427 roku Wielki Mistrz Zakonu
Krzyżackiego Henryk von Richtenberg, dokumentem wydanym w Królewcu, nadał Peterowi Koberseh wieś Powodowo z 29 łanami
ziemi, powiększone następnie w 1474 roku o pół łana. Tego typu nadania dóbr pozostających dotychczas w wyłącznej gestii Zakonu, dla bogatych
rodzin rycerskich, nasiliły się w drugiej połowie XV wieku w wyniku trudnej
sytuacji materialnej Zakonu, spowodowanej wojnami prowadzonymi z Polską.
W
latach 1608 - 1618 jako właściciel Powodowa figuruje Fabian von Zehmen,
mający także sąsiednie Stankowo (Stühmswalde). Ród von Zehmen
osiadły na pograniczu Prus Wschodnich i Zachodnich, przeszedł w połowie XVII
wieku pod władzę polską - spolszczeni jako "Czema".
W
czasie wojen polsko - szwedzkich na uwagę zasługuje znamienny epizod, jakim był
jednodniowy pobyt w Powodowie króla
Polski - Zygmunta III Wazy (1566 - 1632). Król przebywał wtedy na Warmii, by w dniu 19 czerwca 1623 roku stanąć w
Pasłęku, a dwa dni potem - 21 czerwca 1623 roku przybył do Powodowa, gdzie w
tutejszych dobrach rycerskich podejmowany był prawdopodobnie przez von Zehmenów. Spędził tu jeden dzień, a następnie przez
Fiszewo udał się do Malborka.
Jak można znaleźć w
Wikipedii ród Czemów zakończył się właśnie na Fabianie
Czema (von Zehmen) w momencie jego śmierci w 1636. Miał on syna, jednak
ten zmarł w dzieciństwie a jego córka Anna z czasem została żoną Zygmunta
Guldensterna, kasztelana gdańskiego.
Od
1638 roku do końca XVII wieku w Powodowie wymieniani są Kerssensteinowie (także:
Kirschenstein), od których dobra
przeszły w ręce rodu von
Brederlow. Przodkowie tego rodu pochodzili z Saksonii i
Hannoweru, natomiast linia występująca w Prusach i na Pomorzu pochodziła z
okolic Pyrzyc.
W
latach 1697 - 1757 dziedzicem w Powodowie był podporucznik Joachim Ludolf von Brederlow, w jakiś sposób zasłużony
dla kościoła w Jelonkach, gdzie miał swoją inskrypcję ("dziedzic na
majątku Wysoka, Powodowo i Małdyty, przeżył 60 lat, 8 miesięcy i 10 dni").
Według Goldbecka w 1785 roku Powodowo to "folwark szlachecki i wieś mająca
38 dymów", a właścicielem
jest "von Brederlow - pan na Małdytach". Tenże nie miał szczęścia do
ważnych wydarzeń historycznych, gdyż jego dobra znacznie ucierpiały podczas
kwaterunku wojsk napoleońskich w latach 1807 - 1812. Sytuacja powtórzyła się podczas przemarszu "Wielkiej
Armii" na Moskwę w 1812 roku, jej odwrotu oraz dwukrotnego przemarszu
wojsk rosyjskich. Majątek tak znacznie ucierpiał, że został przekształcony na
fideikomis (dobra powiernicze), a sam właściciel zmarł w 1815 roku.
Około
roku 1820 Powodowo na krótko
należało do dwóch synów i córki generała Scharnhorsta - tragicznego bohatera kampanii antynapoleońskich. Od 1851 roku dobra
przechodzą w ręce majora Adolfa
von Bessera, późniejszego oficera wojny francusko - pruskiej 1870 - 1871.
Przewodniczył on organizacji kombatantów (Kriegsverein), skupiającej weteranów z całego powiatu, z reguły uczestników kampanii toczonych przez Prusy w drugiej połowie XIX wieku Adolf von
Besser kierował galą sztandarową w czasie uroczystości odsłonięcia pomnika
kajzera Wilhelma I w 29 września1897 roku w Pasłęku, przy okazji sześćsetlecia
założenia miasta.
W
czerwcu 1864 roku uruchomiono we wsi fabrykę cementu portlandzkiego, do której doprowadzono wodę specjalnie wykopanym
rowem - od strony Starego Dolna. Do majątku należały folwarki Besserode - zwany
tak od 1851 roku od wspomnianego właściciela, leżący między Włosieńcem i
Powodowem, Damenhof - notowany już w 1790 roku, a w 1853 roku sprzedany
dziedzicowi z Rejsyt - Schlubachowi, składał się tylko z jednego budynku i znajdował się na płd. od Nowego
Dolna: Bühlau - położony na północ od Powodowa, nie znane jest pochodzenie
jego nazwy.
Prawdopodobnie
po przeprowadzonej w Prusach tak zwanej komasacji i rozgraniczenia gruntów (Separation) - powstały tu dwa majątki: Nowe
Powodowo (Neu Powunden) - dla części wsi położonej na lewo od wjazdu z kierunku
Wysokiej i Dobra Szlacheckie Powodowo (Adlig Rittergut Powunden), położone w
kierunku jeziora Druzno. W dalszej kolejności właścicielami majątku
szlacheckiego byli: major von Besser, który w 1880 roku przeszedł do sąsiedniego Topolna, a następnie von Neumann i Conrad Mekelburg. Obszar dóbr liczył wtedy
750 ha plus 25 ha stawów. Hodowano
głównie konie rasowe i świnie
oraz... karpie.
W tym
czasie w Nowym Powodowie był niejaki Kist, a od 1903 roku Georg von Heyer
gospodarzący na 407 ha i hodujący głównie bydło i konie szlachetnej rasy trakeńskiej (Trakehner). W 1871
roku we wsi było także 18 gospodarstw przyzagrodowych i mieszkało łącznie 48
rodzin (251 osób), ludność
wyznania ewangelickiego, przynależna do parafii w Kwietniewie. Być może po
pierwszej wojnie światowej całość majątku we wsi i okolicy przejął ziemianin Otto Zimmermann, a około
roku 1922 przekazał "stare Powodowo" córce Wandzie. Sam pozostał z żoną Margarethą w Nowym Powodowie na 1.000
morgach. Około roku 1936 w Nowym Powodowie wybudowano kilka domków dwurodzinnych dla pracowników zatrudnionych w dobrach. Mimo trwającej
wojny realizowano spore inwestycje, budując nowoczesne i obszerne obiekty
inwentarskie. Wanda Zimmermann, później Bochert (jej mąż był majorem Luftwaffe w
pobliskim Królewie Malborskim (Königsdorf), była ostatnią dziedziczką obu
majątków liczących w sumie 3.000
morg. Późną jesienią 1944 roku do
wsi napłynęły rzesze uciekinierów
ze wschodnich rubieży Prus, a część pozostała na stałe, nie zważając na okrutną
sławę, jaką cieszyli się żołnierze sowieccy. Do dzisiaj mieszka tu pani
Zalewska z domu Führer, pochodząca
spod Insterburga (obecnie Czerniachowsk w Obwodzie Kaliningradzkim).
Bochertowie ewakuowali się w nocy z 20 na 21 stycznia 1945 roku w kierunku
Jegłownika, a obecnie część tej rodziny zamieszkuje w Hohenggelsen koło
Hildesheim i w Swakomund (RPA).
Widok
od strony wsi wzgl. od strony szosy Alt Dollstadt - Hohendorf na majątek Adl.
Powunden; bardziej w lewo tuczarnia, póżniej środkowy wyższy budynek - powozownia, całkiem po lewej stajnia
przy powozowni; aleja lipowa znajdująca się z tyłu prowadzi do domu gościnnego,
w tle obniżenie z jeziorkiem zewnętrznym, całkiem z przodu na dole jest sad, w
budynku jest dom inspektora
Główny budynek majątku Adl. Powunden od strony
parku; właściciel Borchert; druga połowa 18 wieku, jednokondygnacyjny budynek
otynkowany na planie litery E, w fasadzie trójkątna ściana szczytowa, wewnątrz rzeźbiona poręcz schodów
Główny dom mieszkalny
majątku rycerskiego/szlacheckiego Neu Powunden od strony ogrodu; właściciele:
Margarete i Otto Zimmermann
Przednia/frontowa
część majątku Adl. Powunden z terenami zielonymi, przybudówka werandy, dom w stylu klasycystycznym
sobota, 12 września 2015
Lepno - pomnik poległych w Wielkiej Wojnie.
W drodze do wsi Lepno, po prawej stronie, na lekkim wzniesieniu miga mi w kącie oka bryła pomnika. Wyhamowuję i zawracam. Teraz z kolei też po prawej stronie, w oddali zauważam ruiny wiatraka.
Pomnik poległych nie jest specjalnie okazały ale teren wokół został oczyszczony i zadbany. Uwidoczniły się przy okazji resztki mogił, które z braku płyt nagrobnych czy jakichkolwiek inskrypcji pozostają dla mnie anonimowe i nie wiem, czy przypisać je również do okresu 1914-1918.
Spis poległych z tablicy pomnika:
Pomnik poległych nie jest specjalnie okazały ale teren wokół został oczyszczony i zadbany. Uwidoczniły się przy okazji resztki mogił, które z braku płyt nagrobnych czy jakichkolwiek inskrypcji pozostają dla mnie anonimowe i nie wiem, czy przypisać je również do okresu 1914-1918.
Spis poległych z tablicy pomnika:
Gottfried Gedamski, * 26.9.88, † 29.10.18
Wilhelm Gedamski, * 7.12.81, † 8.5.18
Gottfried Hopp, * 20.3.91, † 4.12.14
Eduard Kreddig, * 9.8.81, † 10.2.15
Max Kreddig, * 19.11.92, † 15.10.15
Paul Kroh, * 26.1.95, † 4.9.15
Fritz Johrden, * 16.11.96, † 20.10.16
Aug Johrden, * 22.11.86, † 26.6.15
Artur Lerbs, * 30.11.99, † 14.?.18
czwartek, 10 września 2015
Grądowy Młyn
Na przestrzeni dziejów Grądowy Młyn odgrywał istotną rolę zarówno dla
majątku w Wysokiej, jak również całej okolicy. Przed 1945 r. w skład
kompleksu młyńskiego w Grądowym Młynie wchodziła grobla z systemem upustów i kanałów wybudowanych w przeciągu XV-XIX w., w tym
także staw młyński z kanałem przelewowym oraz budynek mieszkalny w konstrukcji
ryglowej z początku XIX w. W 1847 r. z powodu erupcji wody ze studni
artezyjskiej rozebrano większą część zabudowań młyna. Wkrótce postawiono jednak nowe obiekty i zabezpieczono je nową groblą.
W 1908 r. oraz ok. 1920 r. młyn został
zmodernizowany przez G. Skirla, co pozwoliło przerabiać w nim do 30 ton zboża
dziennie. Do napędu urządzeń młyńskich wykorzystywano wodę, parę oraz dużej
mocy silnik Diesla. W czasie ostatniej wojny młyn podłączono do ogólnej sieci elektrycznej i zamontowano nowy silnik o mocy 150 KM. W
dyspozycji młyna była ciężarówka i wóz konny,
wykorzystywane jako środki transportowe. Zatrudniano dziesięć osób, w tym zarządca młyna - Paul Frase, księgowy, kowal, kierowca ciężarówki, wagowy i 5 innych robotników). W młynie
funkcjonował sklep socjalny, w którym sprzedawano
towary spożywcze codziennej konsumpcji, dzielone dla potrzebujących zwłaszcza
przed świętami Bożego Narodzenia. W kompleksie młyńskim dominował duży komin
oraz siłownia wodna skąd prąd przesyłano podziemnym kablem między innymi do
Wysokiej i Dymnika. Z uwagi na swe położenie i niepowtarzalność znajdujących
się tu obiektów i urządzeń, młyn był celem licznych
wycieczek szkoleniowych i turystycznych. W dniu 22.01.1945 r. został zajęty
przez sowieckich spadochroniarzy. Po wojnie młyn przywrócono do użyteczności i był on wykorzystywany jeszcze w latach
siedemdziesiątych. Następnie został sprzedany prywatnej osobie z Dzierzgonia.
Zabudowania młyńskie zostały wkrótce rozebrane,
zdewastowane, wycięto nawet kilka okazałych, kilkusetletnich dębów. Dzisiaj w Grądowym Młynie można oglądać tylko mury główne budynku administracyjno-gospodarczego, na którego szczycie zachowały się resztki dawnego napisu "Grundmühle 1908".
Rok 2010:
Rok 2015:
Archiwalia:
Dziśnity (jutro gwoździe :) ) i tu był Franckenstein
Dziśnity (Dosnitten) - w dokumentach źródłowych Disniten, Disnyten, Dysniten, Dysnithe i Desnyten. Jest formą
odosobową, do której dodano końcówkę
"itten". Wieś lokowana w 1369 roku przez Wielkiego Mistrza Zakonu
Krzyżackiego Winrycha von Kniprode, który przekazał braciom
- Prusom - Clause i Cunke "das Gut zu Disniten", zwalniając ich od
dziesięciny i szarwarku. Dobra przez dłuższy czas pozostawały w rękach Prusów, a w pierwszej połowie XVI wieku (około roku 1540) znalazły się w
rękach rodu von Diebes, mających oprócz tego leżące obok
Barty i sąsiednie Piotrowo. W 1650 roku był tu właściciel Dymnika - Oswald Kleiß. Od 1727 roku dobra były w posiadaniu von Bedeck´ów, właścicieli pobliskiej Barzyny, którzy wymieniani
są tu jeszcze w 1785 roku.
Prawdopodobnie w pierwszej połowie XIX wieku
osiedlili się tu Finckensteinowie (linia baronowska), gdyż wymienia się tu
Christopha Albrechta barona von Finckensteina - "pana na Dziśnitach".
Baronem był także niejaki von Reßtorff, sędzia pokoju
w urzędzie obwodowym w Rychlikach (z siedzibą w Gołutowie), właściciel Dziśnit
i folwarku w Bartach w latach około 1865 - 1889.
Na początku tego wieku dobra w
Dziśnitach znalazły się w rękach rodziny Franckenstein - początkowo Paula, później Karla i Ludwiga. Ostatni z
tej rodziny - Walter, został zastrzelony 3 marca 1945 roku przez żołnierzy
sowieckich. Majątek liczył 508 ha, a zajmowano się głównie hodowlą bydła i koni. Dosyć okazały dworek, zachowany
do dziś w dobrej kondycji, powstał w trzeciej ćwierci XVIII wieku, później przebudowywany był w
czwartej ćwierci XIX wieku i w latach dwudziestych XX wieku Dobudowano wtedy
oficynę z łącznikiem od zachodu. Wokół resztki dawnego założenia parkowego ze starodrzewem dębu i
lipy oraz częściowo zarośniętym stawem. W dworku zachowane stiuki w
pomieszczeniach na parterze, boazerie w hollu i kominek, kaflowa kuchnia,
stolarka okienna i drzwiowa. Budynek w okresie powojennym wykorzystywano na
szkołę - od 1991 roku jest w rękach prywatnych.
I kilka słów z ulubionej książki:
Pałac pochodzi z początku XX wieku. Budowla potężna, na planie litery L, dwukondygnacyjna, przekryta dachem czterospadowym. Na osi elewacji frontowej duży, trójkondygnacyjny ryzalit, zamknięty eliptycznym szczytem. W ryzalicie szerokie, reprezentacyjne schody, główne wejście w ganku wgłębionym flankowane dwoma filarami, na piętrze duża loggia.
Podoba mi się ten "ganek wgłębiony flankowany filarami".
Mennonicka obecność - cmentarz w Kępniewie.
Cmentarz mennonicki w Kępniewie jest oddalony od głównej drogi o jakieś 150 - 200 metrów i aby do niego dość należy skręcić w drogę wysadzaną brzozami.Został założony w końcu XVIII wieku na planie
wydłużonego prostokąta. Cmentarz podzielono na dwie niejednakowe kwatery z
lipową obsadą graniczną. Węższa część leży na południe od biegnącej przez
cmentarz alei lipowej do drogi dojazdowej do gospodarstwa, zaś szersza rozciąga
się na północ do rowu melioracyjnego. Na cmentarzu
zachowało się 140 mogił, z nagrobkami rodzin Boerzen, Froehlich, Gringel,
Grunau, Heinrichs, Jarke, Jansen, Penner, Riesen, Unger. Najstarszy zachowany
nagrobek w formie cippusa pochodzi z 1796 roku, poza nim znajdują się jeszcze
dwa cippusy, 7 stel, 2 żeliwne krzyże oraz kwatera grobowa rodziny Rudolfa
Janzena. Ta ostatnia zbudowana została z bloków szarego
granitu, w formie ściany z wnęką pośrodku, którą
przesklepiono wklęsło-wypukłym łukiem profilowanego gzymsu, z bocznymi,
niższymi skrzydłami, zamkniętych wolutowymi spływami. We wnęce stał głaz z
czerwonego granitu upamiętniający Curta Janzena; powyżej wmurowano tablicę z
czerwonego granitu dr Oskara Janzena; po obu stronach głazu wyryte są nazwiska
innych członków rodu.
Cippus – w starożytnym Rzymie pierwotnie różnego kształtu słup graniczny stawiany przy drogach, rzekach i świątyniach, wykonany z drewna lub częściej z kamienia, często o zgeometryzowanej lub dekoracyjnej formie. Stawiano je również przy grobowcach z wyrytymi personaliami pochowanego, stąd z czasem termin cippus zaczęto używać jako określenie kamieni nagrobnych i innych obiektów sepulkralnych.
poniedziałek, 7 września 2015
Na tropie Frankensteina.
Barzyna (niem.Wiese) w książce "Pałace i dwory dawnych Prus Wschodnich" Małgorzaty i Mirosława Garniec opisana jest w głównej części, na stronach 50 do 54. Oznacza to, że pałac ten autorzy tej publikacji uznali za zasługujący na szersze przedstawienie. Tak było w 2001 roku ( z tego roku posiadam wydanie w/w książki). Niestety, to co zobaczyłem ostatnio, każe się zastanowić nad ochroną prawną zabytków w Polsce jak i nad funkcją konserwatora zabytków.
Początek:
Wzmiankowana w 1310 i 1374 roku przy okazji nadania ziemi "trzem braciom Prusom" przez komtura dzierzgońskiego Konrada Zollnera.
Rozwój:
Ród von Bodeck jest zasadniczym twórcą założenia parkowego i pałacu. Oni też byli najdłużej w posiadaniu dóbr w Barzynie - prawie 300 lat: od 1560 do 1829 roku. Ostatni z rodu, Albrecht Heinrich von Bodeck (1750-1829) nie miał męskiego potomka. Dołączył do grupy ludzi, którzy prawie dożyli do ery fotografii.
Nikt nie wie, jak naprawdę wyglądał zmarły w 1827 r. Ludwig van Beethoven, ale znamy wygląd śmiertelnie chorego Fryderyka Chopina, który zmarł w 1849 r. Franciszek Schubert został uwieczniony tylko na portretach malarskich, natomiast pięć lat odeń starszy Gioachimo Rossini żył dostatecznie długo, aby złożyć wizytę w studio fotograficznym wielkiego portrecisty Nadara. Niektóre znamienite postacie kultury okresu romantyzmu i idealizmu dożyły jeszcze epoki fotografii, która rozpoczęła się w latach 1838-1839 wraz z wynalezieniem dagerotypii i otwarciem pierwszych atelier, co nastąpiło dwa lata później. Jürgen Osterhammel "Historia XIX wieku.Przeobrażenie świata" Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2013 .Cały majątek odziedziczyła jego córka, Urlika, która wyszła za generała majora hrabiego Karola von Hulsen, z pobliskiego Jarnołtowa,gdzie swego czasu przebywał jako nauczyciel domowy - Immanuel Kant.
W latach około 1868 - 1910 Barzyna była w posiadaniu Paula i Otto Frankenstein´ów, gospodarzących także w sąsiednich Dziśnitach. Można więc powiedzieć, że mieszkał tu Frankenstein :) . Według danych z 1889 roku obszar własności ziemskiej obejmował 572 ha, a do majątku należały trzy folwarki.
We wspomnianej na początku publikacji odnajduję informację, że od 1890 roku właścicielem zostaje Carl von der Groeben, poprzez małżeństwo z Marią von Carstanjen, która była córką kupca z Nadrenii będącego w posiadaniu szlachectwa od drugiej połowy XIX wieku. Maria wniosła do Barzyny część słynnej kolekcji malarstwa rodu von Carstanjen, głównie obrazy starych mistrzów, w tym podobno późne dzieło Rembrandta, autoportret pod tytułem "Śmiejący się".Obraz ten jest swego rodzaju unikatem, gdyż Rembrandt oprócz kilkudziesięciu innych, sporządził tylko dwa "śmiejące się autoportrety". Dzisiaj obraz ten znajduje się albo w Muzeum Królewskim w Amsterdamie, lub co jest bardziej prawdopodobne, w Muzeum Richarda Walfrafa w Köln.

https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Rembrandt_van_Rijn_142_version_02.jpg
Carl von der Groeben umarł w 1912 roku, a jego syn - Goerd von der Groeben - nie ożenił się.
Majątek w Barzynie prowadzony był przez Goerda znakomicie, to właśnie za jego rządów obszar własności ziemskiej wzrósł do około 870 ha i zasłynął z hodowli owiec merynosów, koni gorąco- i zimnokrwistych, trzody chlewnej, a także prowadzonego na dużą skalę ogrodnictwa. Pamiętać należy jednak, że końcówka tych rządów przypadała na okres 1939-1945 - jak w tym okresie wyglądała owa gospodarka nie wiadomo, źródła milczą.
24 styczniu 1945 roku, w momencie dotarcia pierwszych czołgów armii czerwonej do Elbląga, Goerd von der Groeben, będący porucznikiem volksturmu, zastrzelił się w pobliżu miejscowości Góty (Guhren) k. Słobit ( dobra rodu zu Dohna-Schlobitten.
Popadający dzisiaj w nieuchronną ruinę pałac w Barzynie (po wojnie było tu między innymi przedszkole, mieszkania dla robotników byłych PGR, a ostatnio biuro) miał jeszcze kilka innych godnych uwagi i konserwatorskiego zainteresowania, osobliwości. Dzięki autentycznej pasji i trosce pana Stanisława Ducha z Kwitajn uratowano i przeniesiono do tamtejszego pałacu Dönhoff´ów: dwa ozdobne piece kaflowe, w tym wykonany w 1933 roku w zakładzie ceramicznym Waltera Wendela Braniewie, z herbem von d. Gröben´ów na cokole; dwie żeliwne renesansowe płyty paleniskowe: "Judyta z głową Holofornesa" i "Salome z głową Świętego Jana", pochodzące prawdopodobnie z drugiej połowy XVII wieku; żeliwną tablicę z herbami von Hülsen´ów i spowinowaconej z nimi rodziny von Wallenrodt, wykonaną prawdopodobnie na przełomie XVII i XVIII wieku, z napisem: "J. S. von Hülsen C. von Wallrode Churfr. Brandenb.Obrister zu Ros Obristin von Hülsen Anno 1696" (J. S. von Hülsen, C. von Wallerode pułkownik jazdy kurfirsta brandenburskiego, pułkownikowa von Hülsen, roku 1696). Szkoda, że nie przeniesiono barokowego portalu z uszakami, mającego we fryzie napis: Johanna Florentina von Bodeck, Bonaventura Dominicius von Bodeck Anno 1724" oraz herb von Bodeck´ów po obu stronach. Dzisiaj został już częściowo zniszczony, podobnie jak pałac będący obecnie w rękach prywatnych.
http://www.rychliki.pl/historia/47-barzyna-niem-wiese
Obecnie pałac stanowi całkowitą ruinę i nie ma sensu przytaczanie opisu architektonicznego obiektu, ponieważ budzi to tylko żal za tym co tak bezrozumnie zaprzepaszczono.
Subskrybuj:
Posty (Atom)