czwartek, 21 grudnia 2017

Leges sumptuariae w Krakowie wg Ambrożego Grabowskiego 1852.

Ambroży Grabowski Starożytne wiadomości o Krakowie, 1852 rok. Rozdział Ustawy przeciwko zbytkom. Leges sumptuariae.  [sic! - dzięki niemu znamy imię autora ołtarza mariackiego w Krakowie)


 W dawnych wiekach, bo jeszcze w czasach Kazimierza W., (Wielkiego) Rajcy m. Krakowa Wielkierzami poakramiali skłonność mieszczan do zbytków tak ubioru i biesiad, i najdawniejsza znana taka ustawa jest z r. 1336 (Kraków i okolice wyd. 2gie i 3cie - inne publikacje Grabowskiego). -  Późniejsza zbytek i wydatki jeszcze wyraźniej określająca, objęta jest Wielkierzem przez Rajców i Starszyznę miasta w języku niem. ułożonym, który nam starodawne zwyczaje mieszczan krak. w wiernym przedstawi obrazie.
"A.D. 1378 Sabb. prox. aute J. Ste Prisce virg.
Niżej spisane artykuły, ułożone są na zgromadzeniu starszej i młodszej Rady i Starszyzny miasta: i należy je dla dobra i pożytku mieszkańców zachować wcale i nieodmiennie.
    Po pierwsze. -  Ktokolwiek wesele wyprawić zamierza, i dla  siebie jako i dla przyjaciół nowe ubranie sprawić chce; takowe sprawienie ubioru może być dla czterech mężczyzn i tyluż kobiet.
    Nakazuje się wszystkim na ślub idącym, aby się w kościele obyczajnie i skromnie zachowali, bijatyki [sic], śmiechów i swawoli nie dopuszczali się, pod karą postanowioną.
   Żaden nowożeniec z swej strony ani oblubienica, ani też żaden z ich przyjaciół w ich imieniu, nie powinni wyprawiać biesiad ośmiu dniami poprzedzających wesele, ani też w ośm dni po takowem.
   Nikt nie może więcej jak osób ośm z strony nowożeńca, i tyleż z strony oblubienicy na wesele zapraszać... Z tej liczby ośmiu osób, wyłączają się małżonki i ich dzieci, które tamże okrom nich znajdować się mogą. - Prócz tych, może jeszcze tamże być ośm osób, które nie są współmieszczanami (mitburger), ktokolwiek oni będą: także nie liczą się domownicy, gdzie się wesele odbywa. Te zaś wspomniane osoby nie więcej jak tylko raz do stołu zasiadać mogą, i nie więcej jak pięć dań zastawione być mają. - Po skończonym stole panny i mężatki (Juncvrouwe und vrouwe) mogą być do tańców zaproszone.
     Zabrania się przesyłki jakie (dary) na wesele czynić lub przynosić, tudzież takowe przyjmować.
    Tylko czterech a nie więcej muzyków grać mają, i każdemu z nich nie więcej jak sześć groszy w zapłacie dać trzeba.
     Przed idącą do kościoła oblubienicą, świece nie mają być niesione.
   Z okazyi wesela i zaślubin, lub pójścia do kościoła, nie wolno jest śniadań i łakoci dawać (Keyn snadeyen noch vrustuckil wedir sonst keyn genesche), jak tylko z chleba i polania (napoju) wołowiny lub skopowiny.
    Oblubienicy lub panny wcześniej do łożnicy prowadzić nie można jak po uderzeniu godziny 24tej, i tamże jedzenia żadnego dawać nie wolno.
  Bądźto w czasie wesel lub w czasie zlężenia (połogu), nie wolno jest używać jedwabnych pfol, (wyraz staro-niemiecki niezrozumiały) ani poduszek, ani nakryć, jedwabnych czapek (czepców) , a każde nakrycie (decke, kołdra), nie może być droższe nad grzyw. sześć.
   Żadna mężatka nie powinna ani obiadu ani żadnej uczty, bądźto z okazyi zlężenia (Kindelbir), lub też pochodu do kościoła (Kirchgang, na wywód), wyprawiać.
   Ktoby małżonce swej przywianek (morgengobe) zapewnić chciał, powinien w czterech dniach łącznie z tąż i krewnemi (rrundeu) lub też sam, przed Rajcami stawić się i oprawę tę zapisem utwierdzić: dla uniknienia w przyszłości krzywoprzysięztwa i poróżnienia pomiędzy rodziną.
   Zadnej dziewicy lub mężatce nie wolno jest używać złotych lub srebrnych pasamonów, (bortin), ani pereł na sukniach i odziewaniu (mentelin), ani kulek (kugelin noszenia, kanaków), ani haftów (gehafte Dink); tylko skromne pasamony łokieć nie droższy jak gro. 6.
   Łaziebnikowi (Bader, cerulik), nie należy więcej płacić za kąpiel jak jeden ferton (fyrding)... Mężczyźni między sobą ani kobiety, wodą na się lać nie mają ani wszelkiej swawoli (unbur) dopuszczać, pod karami postanowionemi: a łaziebnik któryby tego nie doniósł tej samej karze ulega.
***
Równie może  do dawnych ustaw zbytki powstrzymujących, należało postanowienie Rajców krak. z r. 1435, którem sami pomiędzy sobą ograniczają, wiele który z starszej i młodszej Rady koni utrzymywać może: i wyliczają ich imiennie 23 Rajców, a z tych jedni po 3, inni mniejszą liczbę koni posiadać mogli jako to: Jan Szweidniczer, Marek, Orienth, Wirzing, Georg Szwarc, mogli utrzymywać po 3 konie - reszta zapewnie niej dostatnia, jak Hanus Hoze (Hosius) i inni, po dwa i po jednym koniu
***
    Prawa te przeciw zbytkom obowiązywały aż do czasów nam bliższych, i często uchwałami Rajców przypominane były. - Roku 1643. Rajcy uważając zbyteczne stroje żon mieszczan krak., z powodu których w stanie rycerskim obudza się do miasta nienawiść (odium), i takowe zbytki prowadzą za sobą nędzę; chcąc temu zapobiedz surowie zabronili, aby noszenia diamentowego (bullas adamantinas alias Kanaki) jako też pewnego gatunku sukni (vestes ankry dietas) żony mieszczan używać nie poważały się. - W rzeczy samej zbytek za daleko sięgał, i na podobne ubranie wielkie czynione były wydatki, kiedy Miczyński Zwierciadło etc. r, 1618 opowiada, że niejaka Grotowa miesczka krak. dała za łańcuch trzynaście set złotych.
   Już w wieku XV używane były tego rodzaju ozdoby, które zwano Monile alias wyeszanye, - Jak daleko posuwano zbytek w łańcuchach, okaże nam to akt przed Rajcami krak. zeznany: R. 1536 Andrzej Marcinko złotnik krak. zeznaje, iż od W. Mikołaja Odnowskiego Kasztelana przemyślsk. odebrał tysiąc złotych węgierskich w złocie (dukatów), z których obowiązuje się ztobić łańcuch złoty tym kształtem i według tej próby jak jest umówione: za którą robotę należeć mu będzie zapłaty złot. 70 po półkopy groszy. (sic! - w owym okresie złoty polski fizycznie nie istniał jako moneta, był bardziej jednostką rozrachunkową równą 30 groszom, a więc 1/2 kopy) .
   R. 1704. Magistrat do Rady gminnej: " Przy tej okazyi i skargach na uciążliwość czasów, Magistrat przypomina, że między mieszkańcami Krakowa niemasz należytego pomiarkowania, jak to wykazują zbyteczne stroje osób niższej kondycyi i rzemieślniczej nad swój stan, osobliwie płci białogłowskiej: więc biesiady, pijaństwa, muzyki i tańce trwają, lubo tego częstokroć i dawniej tak wiele razy zachodziły zakazy urzędowe, tudzież i świeższe napominania, a przeciw zapozwanym stawały i dekreta...   Oto i teraz urząd znowu przy teraźniejszej okazyi serio przestrzega i napomina, aby pomienionych zbytków i strojów, kupieckiemu i rzemieślniczemu stanowi nie należącychn tudzież muzyki w domach szynkownych zaprzestano, i aby każdy skromnie podług kondycyi swojej zachował się pod surowem karaniem."
   Odpowidź Rady gmin. - Co do zakazanych Lege sumptuaria nad kondycią, osobliwie między rzemieślnikami, z utratą substancyi w tym czasie zbytecznych strojów, dla których wielka opinia na opressią i naganę pospolitą w ludzkich oczach rośnie;... upraszamy instantissime  W. Mciów. PP., zby rygor publica lege  postanowiony, był w tem irremissibiliter et sine omni respectu zachowany i wykonany, i żeby tak do jurisdikciej duchownej jako i grodzkiej, przez JP. Instygatora miejskiego raczyliście W.M. odnieść, o niezachowanem posłuszeństwie zakazanych zbytecznych szynków i muzyk po domach duchownych i śla checkich, z kąd na całe miasto zgorszenie i kara Boska dla nieposkromionej swejwoli pochodzi; żądając instantaneam executionem od tychże jurysdykcyi, etiam in fundo civitatis excessów pozwalających, oraz mając animadversią na PP. officyalistów, którzy tego przestrzegań powinni, aby za korrupciami folgi nikomu nie czynili, sub poenis in negligentes. (Sic! - czyli wyższe stany napominają niższe, a te w odpowiedzi wykazują, że prawo powinno obejmować wszystkich, bowiem przykład idzie z góry)
   Rok 1706. - " Intimuje to W.M. Magistrat, aby PP. mieszczanie uczynili poskomienie w strojach zbytecznych, osobliwie żonom swoim nie dopuszczając zbytków, ile w teraźniejszym utrapionym czasie niepotrzebnych, przezco okazya coraz większych ciężarów na miasto, gdy się na białogłowach szaty świetne, bławaty i korony złote świecą, osobliwie na rzemieślniczkach, z czego u widzących rośnie opinia dostatków, - a tu przwdziwa nędza i niedostatek... aby tedy tego przestrzegali, pod exekucyą prawa o tem opisanego, admonentur."
   Rada gminna uchwaliła, aby osoby zakaz ten przestępujące, na rynku i ulicach jawnie obdzierano z tych strojów, a to dla upamiętania się i poprzestania tych zbytków.
   Rok 1707. - Magistrat do Rady gminnej:" Przez stroje białogłowskie, króre się etiam w ludziach inferioris conditionis pokazują, widząc abusum, żołnierze impingunt  miastu opulentiam,  i dla tego nietylko niema zwolniena, ale jescze akcya pensyi tygodniowej i innych ciężarów dziej się, bo jawnie żołnierze mówią, że  nie widzą między ludźmi biedy kiedy się stroją... Przeto gdy czas teraźniejszy mizerny wyciąga po ludziach przed Panem Bogiem upokorzenia, i aby żołnierz nie miał o dostatkach w mieście porozumienia, Spect. Mag.  upomina serio aby się ludzie w tych strojach poskromili, bo do inszych surowszych z konfuzią ludzi przystąpi środków, chcąc compescere ausum.
   Rada gminna odpowiedziała: " na zbytnie stroje, osobliwie na stany rzemieślnicze, aby vigor Legis sumptuariae  przez P. Instygatora miejskiego przypozwaniem był promowany i exekwowany, instantissime upraszamy W. Mciów.

 ⬲

sobota, 7 października 2017

Jeziernik - kościół w którym św. Jerzy tańczy pod toporem


Jeziernik jako Schönsee otrzymał  prawa chełmińskie w 1334 roku od Luthera von Braunschweiga, Wielkiego Mistrza Zakonu Krzyżackiego. Nadano mu 60 włók co odpowiada około 1077 hektarom dzisiejszej miary. Jednocześnie ustanowiono parafię rzymsko - katolicką, uposażając kościół i proboszcza. Wnioskować więc można, że kościół już stał. Najprawdopodobniej budynek miał konstrukcję szkieletową (prosty i szybki sposób budowy) i powstał na pocz. lat 30 XIV wieku - być może budowę kościoła zwieńczono nadaniem praw chełmińskich miejscowości.

Z roku 1727 pochodzi wzmianka o 29 holenderskich rodzinach zamieszkujących wieś. Nazwiska występujące pochodzą ze spisu jaki powstał po 1772 roku, a dokładnie z 1776, najprawdopodobniej spis ten zainicjowany został przez władze pruskie. W owym okresie próbowano wcielić wielu osadników i ich potomków do wojska lub pobierano specjalną opłatę za zwolnienie z poboru. Nazwiska: Barckmann, Bartel, Block, Konrad, Donner, Ens, epp, Esauł, Franz, Froese, Goertz, Hamm, Harder, Hage, Jantzen, Claassen, Luttermann, Neckel, Pankratz, Penner, Peters, Regehr, Reimer, Stole, Suckau, Toews, Uranu, Voht, Wieb, Willms, Woelcke.

Rok 1820 - Wieś razem z Lubieszewkiem i Lubieszewem Pierwszym liczyła 536 mieszkańców, z czego 158 to mennonici.

Rok 1885 - Schönsee to 1128 ha powierzchni, 78 domów, 589 katolików i ewangelików oraz dodatkowo 120 mennonitów.

Rok 1936 - We wsi m.in. mieszkają rodziny: Bergen, Claassen, Dyck, Dück, Sens, Froese, Harder, Klaassen, Mechelburger, Neufeldt, Penner, Peters, Quiring, van Riesen, Regehr, Woelcke, Wiebe.

Mennonici z odłamu flamandzkiego, zamieszkujący Jeziernik i stanowiący większość, należeli zgromadzenia z Lubieszewa (Ladekopp). Fryzyjscy mennonici ( ci za bardzo "światowi") przynależeli do kościoła w Orłowskim Polu (Orlofferfelde, Orloffelde)




Powróćmy do kościoła: 
W 3 ćwiartce XIV wieku budowla została częściowo omurowana i z jej pierwotnej konstrukcji pozostała kratownica szczytu wschodniego i kilka wschodnich wiązarów więźby dachowej. Szczyt wschodni kościoła datowany jest na poł. XV w. a ceglana część wieży na koniec XV w. Drewniane kondygnacje wieży datowane są na 1637 r. Od 1679 parafia w Jezierniku straciła samodzielność i została włączona do sąsiedniej w Ostaszewie. W 1837 r. rozebrano zakrystię., w 1860 r. remontowano ścianę północną kościoła (zniszczenia wywołane przez powódź) a w latach 80. XIX w. remontowano wieżę i pokrycie hełmu. W okresie II wojny światowej kościół nie ucierpiał. W l. 90. XX w. przeprowadzono konserwacje ołtarza, gotyckich figur i konfesjonału, w 2009 r. remontowany był dach kościoła i siedemnastowieczna ambona.

Opis kościoła: Kościół orientowany, otoczony cmentarzem, usytuowany w centrum wsi, po wschodniej stronie głównej drogi wiejskiej. Wieża kościoła stanowi dominantę w płaskim krajobrazie Żuław. Budowla gotycka powstająca etapowo, wzniesiona na rzucie wydłużonego prostokąta z kwadratową wieżą od zachodu i niewielką prostokątną kruchtą od południa. Korpus opięty przyporami z dachem dwuspadowym i sterczynowym szczytem od wschodu, drewniana kondygnacja wieży na wysokości kalenicy przechodzi w ośmioboczną nadwieszoną izbicę, którą wieńczy wysoki ostrosłupowy hełm. Ściany murowane z cegły, górna kondygnacja wieży i izbica wraz z hełmem mają konstrukcję drewnianą. We wnętrzach stropy belkowe odeskowane, więźba dachowa drewniana, dachy kryte dachówką, hełm wieży - gontem. W elewacji zachodniej (wieżowej) portal sklepiony półkoliście i flankujące go wąskie okienka. Elewacja południowa korpusu pięcioosiowa z kruchtą w pierwszej osi od zachodu, okna wysoko osadzone zamknięte łukami koszowymi. Elewacja kruchty jednoosiowa z prostym schodkowym szczytem, dekorowana trzema kolistymi płycinami i pasem płaskiego, tynkowanego fryzu (w miejscu pierwotnego otworu drzwiowego okno o łuku półkolistym). Elewacja wschodnia jednoosiowa, partia szczytu wyodrębniona pasem fryzu o plastycznej rombowej dekoracji. Szczyt o bogatym podziale wertykalnym, sześcioosiowy; na osiach bogato profilowanych lizen sterczynki z zwieńczone czterema szczycikami i kwiatonem. Wnętrze salowe otwarte szeroką ostrołuczną arkadą na kruchtę podwieżową; w obu pomieszczeniach deskowe stropy, ale w kruchcie zachowana osiemnastowieczna polichromia z Apoteozą św. Jerzego. Wyposażenie w większości z XVII i XVIII w.: ołtarz główny, ambona, konfesjonał, empora z prospektem organowym. Z gotyckiego wyposażenia zachowana granitowa chrzcielnica, ścienne tabernakulum, figura Matki Boskiej z Dzieciątkiem i figura św. Anny. Na cmentarzu dość liczne przykłady dziewiętnastowiecznych nagrobków m.in. kamienne stele i żeliwne krzyże.
 zabytek.pl

Apoteoza Św. Jerzego zasługuje na szczególną uwagę i chwilę zachwytu nad jej niecodziennością. Zrozumiałym jest, iż nie mogło to być malowidło w formie klasycznej apoteozy a więc przedstawienia śmiertelnika ( w tym przypadku jeszcze nie świętego Jerzego lecz legionisty rzymskiego wysokiego stopnia), który dokonawszy wielkiego czynu zrównał się z Bogiem lub bogami. Niemniej na polichromii widzimy Jezusa, który wskazuje na Jerzego, jakby mówił : "Patrzcie na niego, to właśnie on, w tej chwili, jest najważniejszy. Dokonał niemożliwego i przez swój czyn wzniósł się ponad przeciętność".


Scena na polichromii przedstawia radosny taniec św. Jerzego, zaraz po tym jak zabił smoka.
Rzecz w zasadzie niespotykana - radosny i tańczący święty, w dodatku święty zaliczany do Wielkich Męczenników i, w pewnym okresie, objęty niezwykle rozbudowanym kultem, zarówno u katolików jak i u grekokatolików. 



Jerzy, który poszedł w ślady ojca i zaciągnął się do legionów rzymskich. Zrobił to w szczególnym okresie, ponieważ jeszcze kilkanaście lat wcześniej chrześcijan nie przyjmowano, jako niepewnych i ideologicznie nie nadających się. Pech chciał, że gdy Jerzy już "dochrapał" się wysokiej pozycji w wojsku, około roku 303 Doklecjan postanowił znowu zabrać się za chrześcijan. Legiony oczywiście były zbrojną ręką mającą wykonywać rozkazy cesarza, który równocześnie miał status boski. Zrozumiałym jest więc sprzeciw Jerzego jako chrześcijanina i w konsekwencji męczeńska śmierć. Podobno wyjątkowo okrutna i rozciągnięta w czasie. A zabicie smoka? Cóż - ładna legenda, która zainspirowała wielu malarzy i rzeźbiarzy.



Zagadką dla mnie pozostaje ów topór na szczycie wieży, w który wpisany jest rok 1853. Domyślać się można, że skoro Św. Jerzy jest patronem m.in. żołnierzy, to wybrano właśnie topór, ponieważ szerokie ostrze dale dużo miejsca na umieszczenie jakiegoś symbolu - w tym wypadku daty rocznej. 




Inną ciekawostką jest odcisk łapy psa w cegle, jaki można odnaleźć na jednej ze ścian wieży kościoła. (owocnych poszukiwań). Odcisk odbity jest w części cegły zwanej podstawą i powstał najprawdopodobniej podczas suszenia partii cegieł na placu cegielni. W okresie, w który powstawała wieża ( koniec XV wieku), cegła była materiałem dość powszechnym i wytwarzanym w dużych ilościach. Stosowano ją głównie ze względu przeciwpożarowych. Jej powszechność nie oznaczała, że była tania. Cały proces był niezwykle pracochłonny, męczący (głównie dla strycharza) i w sumie kosztowny, jeśli wziąć pod uwagę czas schnięcia i koszt opału (plus wszystkie niedopalone cegły i te, które się rozpadły). Tak więc palce, których suszono cegły były ogrodzone i pilnowane właśnie przez psy. Jeśli zdarzyło się, że zwierze przebiegło po stosunkowo świeżej cegle, mogło pozostawić ślad łap. Cegły szkoda było marnować i dziwić może jedynie fakt, iż murarz wznoszący podstawę wieży zdecydował wmurować ją odciskiem na zewnątrz.

Kościół jak i też wyposażenie wnętrza przeszedł gruntowny remont (np. wymiana dachówki), wszystkich zainteresowanych odsyłam do forum. Odnaleźć można tam fotorelację http://forum.dawnygdansk.pl/viewtopic.php?t=4346 














niedziela, 16 lipca 2017

Osłonino - miejscowość przemawia. Tablica 2.

Druga z tablic informacyjnych postawiona we wsi, tym razem na wylocie, obok drogi prowadzącej na łąki i w kierunku Beki. W całości poświęcona jest nieistniejącej już osadzie Beka oraz rezerwatowi "Beka".

Niewielu dzisiaj pamięta, że nie tak niedawno, bo jeszcze w latach pięćdziesiątych, istniała na Ziemi Puckiej osada, która zwała się Beka. Był to przysiółek położony na błotach Mościch Błot. Tuż nad samym brzegiem Zatoki Puckiej, w najbliższej okolicy ujścia rzeki Redy. Osada ta należała do Osłonina i była od niego oddalona o 2,5 kilometra na południowy wschód. Jak piszą mądre książki (sic!), notowana jest od 1523 roku. I pierwotnie była placem składowym drewna spławianego Redą. Reda była w tym czasie spławna w całym swym biegu, a drewno w wielkich ilościach pochodziło z Puszczy Darżlubskiej. Składowisko już wtedy było ogrodzone i były na nim budy. Drewna była taka mnogość, że wywoziły go obce statki handlowe i szkuty z Pucka. Nazwa "Beka" pochodzi od nazwy rzeki [sic! - jakiej?] i jest nazwą ponowioną od "budy" - starej chałupy. Beka - gwarowo "byka" prawdopodobnie dawniej zwała się "Budy", gdyż taka nazwa - "Buden" widnieje na mapie Puffendorfa z 1655 roku, na której też zaznaczone są szałasy (budy). Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego z 1885 roku tak mówi o "Bece". "Beka" folwark i chat kilka, należących do posiadłości rycerskich Osłonina, w powiecie wejherowskim i parafii Puck. Przy haśle "Osłonino" dopowiada: " Do dóbr tutejszych liczy sie także wybudowanie Beka… na wybudowanie zaś cztery domy, 8 dymów, 44 mieszkańców. W przysiółku tym dawniej mieszkali chałupnicy. Na niemieckiej mapie topograficznej z przełomu lat 20-30 widać wyraźnie zabudowania mieszkalne i gospodarcze. Na północ od zabudowań widoczny jest drewniany pomost (sic!) załadunkowy żwirowni. Pomost wybiega kilkanaście metrów w zatokę, do odpowiedniej głębokości, przydatnej do bezpiecznego podejścia i odpłynięcia  załadowanych "Szkut Rewskich". Do dnia dzisiejszego pozostały po pomoście fragmenty w postaci pali wbitych w dno. Żwirownia usytuowana była w pobliżu, na południowo-wschodnim stoku Kępy Puckiej. 



Ze żwirowni do końca pomostu prowadziły tory wąskotorowe, po których toczyły się lorki (wagoniki-wywrotki, które i dzisiaj można spotkać w cegielni w Rzucewie). Każdą lorkę napełnioną żwirem, pchało po torach, ze żwirowni przez pomost, dwóch mężczyzn, a w późniejszym czasie czynił to koń, ciągnąc kilka wagoników. Na końcu pomostu, po pochylni z desek , żwir zasypywano z lorki (specjalne urządzenia pochyłowe) do ładowni szkuty, która płynęła z nim do Gdańska,  Pucka, Jastarni czy Helu. W 1921 roku w Bece notowano 2 rybaków i dwie łodzie wiosłowo-żaglowe. Okolice Beki słynęły z połowów łososi, na które przybywali rybacy z Rewy.



Od dawna Bekę zamieszkiwały dwie rodziny Derc. Ostatnie trzy siostry, będąc samotne i w podeszłym wieku, urządziły w jednym z czterech pokoi małą kapliczkę, do której od czasu do czasu przyjeżdżał ksiądz i odprawiał mszę św. Po ich śmierci wprowadzili się do Beki ich krewniacy - Myślisze. Dercowie i Myślisze spokrewnieni byli z Kreftami i Kaletami z Rewy. Wszystkie budynki posadowione były na dużych głazach, które spełniały rolę fundamentów, a jednocześnie podwyższały budynki ponad otaczający je teren. Po mimo (sic!) tego, w czasie sztormów z kierunku północno - wschodniego i południowego, cała okolica, wraz z budynkami zalewana była przez fale morskie.
Odcięci od świata ludzie mieszkali wtedy na strychach. Przy pomoście i w najbliższej jego okolicy, na czas zimowy kotwiczono szkuty z Rewy. Ostatnie trzy, w czasie walk o wyzwolenie Mrzezina i Oslonina, rozsrzelane zostały przez Rosjan i osiadły na dnie. "Maria" - własność Emila Marka osiadła przy samym pomoście. W tym samym roku 1945 została podniesiona i odholowana do Rewy. Natomiast "Helena" - własność Klemensa Długi i " Ketherina" Emila Marka osiadły na dnie nieopodal pomostu. Nie udało się ich podnieść i uratować. Sztormy morskie zrobiły swoje i rozbiły je doszczętnie. Po drugiej wojnie światowej Beka opustoszała, ale budynki pokryte strzechą były w dobry stanie. Tam też wprowadził się osadnik ze wschodu (sic). Za czasów jego gospodarowania sioło spłonęło. Po Bece zostały ruiny.


O znaczeniu tego miejsca i jego walorów przyrodniczych świadczy powołanie przez Ministra Ochrony Środowiska 17 listopada 1988 r. Rezerwatu Beka. Na terenie rezerwatu występują unikatowe zbiorowiska łąkowe i słonawy. Charakterystycznym zjawiskiem są regularne wylewy słonych wód Zatoki Puckiej. Miejsce to jest doskonałym terenem dla lęgu ptaków błotniasto-wodnych, występuje tu około 200 gatunków z czego 40 rodzajów gniazduje całorocznie. 


biegus zmienny

Bardzo cennym ptakiem jest biegus zmienny i pliszka cytrynowa. Występują tu ohary, kormorany, czaple siwe, żurawie, czajki, łabędzie. Beka jest miejscem żerowania w czasie migracji. Od 1999 r. opiekę nad Beką ma Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków. Co roku od 2000 r. są obozy ornitologiczno - przyrodnicze dla wolontariuszy z Polski.


 lipennik Loesela
tłustosz pospolity

Ochotnicy ci koszą tam teren, liczą ptaki, naprawiają ogrodzenia itp. Na terenie rezerwatu istnieje ścieżka dydaktyczna. Turysto na terenie rezerwatu "Beka" jesteś gościem więc zachowuj się jak na gościa przystało. 





Powróćmy jeszcze do samego Osłonina. Na uwagę zasługuje sporych rozmiarów kompleks zabudowań folwarcznych, później PGRowskich. Obecny stan pokazuje w jaki sposób niszczeją zabytkowe zabudowania pozostawione bez opieki. 












 Głos Koszaliński  Organ Komitetu Wojewódzkiego PZPR  Czwartek, 23 lutego 1961 r.