czwartek, 15 października 2015

XIX- wieczna siedziba sekty.

Wysoka - wieś  w województwie warmińsko-mazurskim, w powiecie elbląskim, w gminie Rychliki. Nazwa wsi nawiązuje do jej geomorfologicznego położenia względem Jez. Druzno, którego oczywiście dawno tu nie ma. Zapis lokacyjny, prawdopodobnie na prawie pruskim, z 12 maja 1244 roku w Toruniu przez mistrza krajowego Zakonu Henryka von Weida wspomniane są dobra - 60 łanów -późniejszej wsi Wysoka które mistrz sprzedał Dietrichowi von Brandeis. Obejmowały one dobra, które wcześniej otrzymał do osadzenia chłopami Gebhard Ślepy (Cecus) i przyległą wieś pruską, leżącą nieco wyżej. Zapisano tu również miejsca dwóch młynów nad Brzeźnicą i strugą Wysoka (niewykluczone, że nad Marwicką Młynówką). Nabywca otrzymał również prawo do pobudowania kościoła parafialnego od całości zaś płacić miał czynsz rekognicyjny ( osobisty) i na tej podstawie domniemywać można właśnie, że wieś zakładana była na prawie pruskim ponieważ taka forma opłat była dla niego charakterystyczna. Wysokość opłaty mogła np.: wynieść 6 skojców co odpowiadałoby ok. 300 jajkom. Plus oczywiście obowiązek stawania zbrojnego na wezwanie zakonu, co w przypadku lokowania na prawie pruskim było uciążliwe, ponieważ prawo to zakładało obowiązek stawienia się większej ilości zbrojnych niż w przypadku prawa chełmińskiego. Nic dziwnego więc w tym, że to drugie prawo lokacyjne cieszyło się większą popularnością wśród właścicieli wsi. 
Nazwa Hohendorf wspomniana jest po raz pierwszy 6 stycznia 1321 roku w przywileju lokacyjnym na prawie chełmińskim wydanym przez znanego już Lutera (lub Lutra) z Brunszwiku, komtura dzierzgońskiego dla Mikołaja von Sevelt. Dobra obejmowały 40 łanów. 1 łan używany przez Krzyżaków wynosił w zaokrągleniu 18 hektarów, więc przyjąć można, iż obszar rolniczy dla Wysokiej wynosił 720 hektarów, z czego 180 przypadało na sołtysa. Dodatkowo wzmiankowana jest karczma i niedokończony młyn na miejscu dzisiejszych resztek w Grądowym Młynie.
W okresie konfliktu polsko - szwedzkiego w XVII wieku wieś doznała znacznych strat spowodowanych przez wojska obu stron jak choćby trzykrotne "wizyty" polskich maruderów spod Pasłęka w 1629 roku.



Dobra Wysokiej na przestrzeni dziejów były w posiadaniu kilku znamienitych rodów wschodniopruskich jak chociażby von Kunheim (Kuenheim), o których więcej napiszę przy okazji wpisu o Judytach albo wspomniany wcześniej ród von Zehmen (Czema).  Inne rody to von Lehwald, von Brederlow i von Below - o nich także wkrótce przy okazji opisywania rodowych posiadłości.

W 1785 roku majątek w Wysokiej przeszedł w ręce Emiliusa Fryderyka Magnusa hrabiego Rzeszy von Deonhoff pochodzącego z linii Doenhoffów z Friedrichstein nad Pregołą, z tych samych, którzy posiadali w tamtym czasie majątek w Kwitajnach. Emilius zasłużył się budową pałacu w latach 1803-1806 jak i co ciekawe, sprowadzeniem sekty religijno-mistycznej, która swoją nazwę wzięła od nazwiska założyciela Johanna Georga Gichtela - gichtelian. W pewnym sensie historia dokonała pewnej wolty w Wysokiej - wieś swego czasu była w posiadaniu rodu von Kunheim a przez małżeństwo weszła do niego córka Lutera, teraz zaś zamieszkali tu ludzie ostro krytykujący luterianizm i odrzucający jego nauki. Nazywali siebie także bezżeńcami i Braćmi Anielskimi, dążyli bowiem do uwolnienia się od wszelkich cielesnych pożądań aby upodobnić się do aniołów, w czym małżeństwo niewątpliwie im przeszkadzało.
Kolejny właściciel Wysokiej Aleksander Ewald von Below - Hohendorf (przydomek od niemieckiej nazwy Wysokiej) w latach 1843 - 1882, również należał do gichtelianów. Ciekawi mnie jaki związek miała jego przynależność z faktem, iż jego krewni z rodu, trzej bracia Karl, Gustav i Heinrich von Below założyli własną sektę wyznaniową nazwaną belowianami, gdzie impulsem miało być cudowne nawrócenie się lekkomyślnego dotąd Henryka. Niemniej był człowiekiem dobrze wykształconym i przygotowanym by aktywnie uczestniczyć w działalności gospodarczej i politycznej kraju. Below należał do czołowych polityków wschodniopruskich . W 1867 roku został wybrany posłem z pasłęcko-morąskiego okręgu wyborczego do parlamentu Związku Północno- Niemieckiego. Przypisywano mu przeforsowanie powszechnego i równego prawa wyborczego. W Wysokiej gospodarzył z dużym powodzeniem, aktywnie wspierał lokalne inicjatywy społeczne. Po pożarze Pasłęka z 16 maja 1845 roku, przekazał miastu 100 talarów na rzecz poszkodowanych. W 1877 roku zakupił za dużą sumę płaskorzeźbę wykonaną w drzewie dębu przez pastora Wilhelma Grzybowskiego z Rychlik - "Głowa Chrystusa w koronie cierniowej" (Ecce Homo!), nagrodzoną na wystawie dzieł sztuki w Paryżu w 1867 roku i podarował ją rychlickiemu kościołowi. Dzieło to jest do dzisiaj jednym z cenniejszych kościelnych utensyliów.


W Wysokiej pojawiła się jeszcze jedna znana postać, która niejako łączy gichtelian z belowianami mającymi znaczne poparcie w rodzinie Puttkamerów. Właśnie z tej rodziny pochodziła żona Ottona von Bismarcka, będącego przyjacielem  Aleksandera Ewalda von Below. Bismarck będąc jeszcze posłem w Sankt Petersburgu w latach 1859-1862 a potem jako kanclerz, często bywał gościem von Belowa. Znamy nawet ulubione miejsce kontemplacji Żelaznego Kanclerza - był nim pagórek umiejscowiony niedaleko cmentarzyka rodzinnego i romantycznej kapliczki.  Wzniesienie 31,1 m n.p.m., położone na wschód od parku dworskiego, nazwano później "Pagórkiem Bismarcka" (Bismarckhügel) - rozciąga się stąd piękny widok na jezioro Druzno, Elbląg i Wysoczyznę Elbląską.
Pobyt Bismarcka jesienią 1859 roku u Belowa w Wysokiej przedłużył się nieoczekiwanie, gdyż zachorował na zapalenie płuc. Pozostał więc do marca 1860 roku, a opiekę lekarską nad nim sprawował pasłęcki lekarz - doktor Karl Benjamin Beck (1814 - 1895), pierwszy honorowy obywatel tego miasta.







Po śmierci von Belowa w roku 1882 majątkiem ziemskim zarządzali kolektywnie kapitan Pirch i Edmund Poyda, a następnie Rudolf Menthal i Otto Michaelis (1882 - 1896). W latach 1896 - 1922 zarządcą był Gustav Skirl, który położył znaczne zasługi w odwadnianiu naddruzeńskich łąk. Ich łączna powierzchnia osiągnęła wówczas poziom 600 ha. Prace odwadniające prowadzono na trzech polderach i ukończone je w 1912 roku. Zmodernizował młyn w Grądowym Młynie. Wspierał finansowo Dom Małego Dziecka w Nowym Dolnie, a przy jego znacznej pomocy finansowej wybudowano w Pasłęku w latach 1920 - 1922 halę gimnastyczną z zapleczem (obecny Pasłęcki Ośrodek Kultury). Skirl przewodniczył także pasłęckiej ochotniczej straży pożarnej, której podarował w 1906 roku trzystopniową - rozsuwaną drabinę amerykańską, długości 18 metrów. Większość obszernych i funkcjonalnych zabudowań gospodarskich, istniejących częściowo w Wysokiej, została przez niego wybudowana.

Ostatnią zarządzającą majątkiem była w latach 1922 - 1945 Zofia Thon, znana z dobrotliwości, szacunku dla podległych robotników i nieustającej pomocy dla potrzebujących (podobno z takich cech słynęli gichtelianie). Po 1933 roku, gdy na podstawie ustawodawstwa hitlerowskiego rozwiązano wszystkie sekty, Wysoka weszła w skład tak zwanej Fundacji Ericha Kocha - gauleitera Prus Wschodnich (E. Koch - Stiftung). Przechowywano tu między innymi łupy gauleitera, zrabowane na terenach wschodnich. 
Z tego też powodu pałac został wysadzony w 1945 roku, przy czym są różne wersje co do sprawców zniszczenia. Gichtelianie pozostali tu do końca wojny, a Zofia Thon w wieku 90 lat zmarła podczas ucieczki przed wojskami sowieckimi w styczniu 1945 roku. Majątek miał wtedy 1628 ha, w tym 303 ha lasu leżącego w okolicy Starego Dolna, zwanego Lasem Wysoka (Hohendorferwald) - zatrudniano tu leśniczego, dwóch stałych robotników leśnych i trzech sezonowych. W latach 1945 - 1990 Wysoka była Państwowym Gospodarstwem Rolnym, później własnością Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa, obecnie znajduje się w rękach prywatnych.







1 komentarz:

  1. Vielleicht können Sie meinen Dank mit Google Übersetzer lesen.
    Ganz toll recherchiert mit vielen tollen Informationen.
    Vielen Dank aus Hamburg.
    Meine Urgroßeltern waren friesische Mennoniten und können mir ihre Geschichte nicht mehr erzählen.
    Adolf Schmidt hatte eine Molkerei in Schweingrube und die Familie seiner Frau Anna Ewert kam möglicherweise aus Preussisch Litauen zurück.
    Die Famile meines Großvaters waren Salzburger Exulanten und wurden auch in Gumbinnen ansässig.
    Meine Mutter ist in Sztum geboren.
    Daher mein Interesse.
    Ihre schöne Seite isst hilfreich und intressant.
    Danke.
    Britt.

    OdpowiedzUsuń