czwartek, 8 października 2015

Mała wieś z wielką historią w tle.

Stare Dolno pod tą nazwą występuje od 12 listopada 1946. Wcześniej było Alt Dollstädt. To pierwsze, lakoniczne zdanie, zdawałoby się, że niewiele mówi. A jednak... Przecież te ziemie zostały "wyzwolone" znacznie wcześniej, przecież niemcy (celowo piszę mała literą - przez bardzo długi czas po wojnie obowiązywał taki, urzędowy nakaz) podpisali kapitulację w maju 1945 (8 maja, drugi raz musieli podpisywać przed rosjanami) , to czy nie można było zmienić nazwy wcześniej. Co się działo przez pół roku 1945 i prawie cały 1946 ?

"Wyjęli skrzynie z ziemi. Jedną pełną talerzy płaskich i głębokich, filiżanek, dzbanków, spodeczków i miseczek. A każda rzecz była biała ze złotym rąbkiem, z tak delikatnej porcelany, że przeświecało przez nią światło. Wszystkiego po 24 sztuki. Drugą skrzynię wypełniały kryształy i patery. Tobie jeden talerz, tobie drugi, tobie filiżanka, tobie dzbanek. Rozdawał równo, nawet temu, którego przyłapali w nocy na wynoszeniu po cichu ze spichrza worków z ziarnem (odstawili mu drabinę, spadł z wysokości, miał szczęście - nic mu się nie stało, ale potem za karę będzie jechał do domu na czele konwoju sań przez zamarznięte, zaminowane bagna).                                                     Niusia wyniosła z piwnicy waz do zupy ze złotym rąbkiem, biały talerz w złote lilie, kryształowy koszyczek z rączką, kryształową solniczkę i piprzniczkę na rzeźbionej podstawce oraz przekonanie, że musieli tu mieszkać bogaci Niemcy." 
 1945 Wojna i Pokój, Magdalena Grzebałkowska, Warszawa 2015.

W 1945 roku Alt Dollstädt nie miało nazwy i pewnie też nikt tam nie mieszkał. Było tylko miejscem pozyskiwania wszelkich dóbr pozostawionych przez uciekających mieszkańców.Być może zostało tak dokładnie "odzyskane", nie brakło chętnych by tam zamieszkać przez większość 1946 roku. 
Przykład dali rosjanie - zdemontowali linię kolejową razem ze stalowym mostem [sic!] w ramach reparacji wojennych. Zszabrowali, w majestacie tworzonego przez siebie prawa, linię kolejową! I to nie jedną - przecież rabowali wszędzie. Ale to jest inna historia, a w zasadzie inny jej fragment.

 

Ciekawie robi się, z obecnego punktu widzenia, w roku 1811, kiedy to generał Scharnhorst zakupił majątek w Starym Dolnie, które to w owym czasie położone było nad Jez. Druzno [sic!]. Miało to być miejsce wytchnienia i odpoczynku od spraw wielkiego świata. Rzecz w tym, że Scharnhorst był postacią zbyt wielkiego kalibru, aby historia o nim zapomniała i dała odetchnąć. 
Generał Gerhard Johann David von Scharnhorst urodził się 12 XI 1755 roku w dobrach Bordenau, jako syn hanowerskiego chłopa. Do historii przeszedł jako, przede wszystkim, reformator armii pruskiej. Przygodę z wojskiem rozpoczął od szeregów armii hanowerskiej, w której jego ojciec był wachmistrzem pułku kawalerii. W służbie pruskiej od 1801 roku. Oczyścił korpus oficerski z ludzi nieudolnych i skompromitowanych co spotkało się z ostrą reakcją junkrów dla których armia pruska była "cieplą posadką". Zlikwidował kary cielesne stosowane wobec żołnierzy. Przeforsował rozkaz, na mocy którego o awansie decydowały umiejętności i żołnierskie walory. Plan Scharnhorsta przewidywał nie tylko zmodernizowanie armii, ale przede wszystkim uczynienie z niej armii narodowej. W związku z tym usiłował odstąpić od starej pruskiej zasady poborowej, polegającej na przydziale rekrutów z jednego kantonu do pułków kantonalnych, a wprowadzić skróconą służbę wojskową, rozmieszczając poborowych w różnych okręgach kraju, czego jednak nie udało mu się zrealizować. Mimo tego potrafił obejść żądanie Napoleona, zezwalające na utrzymanie 42 tys. armii, przez zwalnianie po miesiącu części rekrutów i zaciąganie nowych, w ramach tzw. Krümpersystem (początkowo pięciu nowych rekrutów miesięcznie do każdej kompanii, a później coraz więcej). Utworzył tym samym rezerwę z ludzi, którzy choć trochę zapoznali się z rzemiosłem wojskowym.

Prusy Wschodnie Scharnhorst miał okazję poznać po raz pierwszy w litopadzie 1806 dzięki Napoleonowi. Wtedy to przebywał w regionie razem z resztkami pruskiej armii pokonanej w bitwie pod Jeną, gdzie 14 października 1806 roku wojska pod dowództwem Bonaparte rozgromiły wojska Fryderyka Wilhelma III. Ostatecznie Królestwo Prus dostało się pod panowanie Francji.
Scharnhorst pisał z Gdańska:
"Czuję się tu zupełnie inaczej, jest to przedsmak tego, co spotkałem na pierwszym pruskim posterunku..."
Z Gdańska pojechał do Welawy i dalej do Królewca - poznając Prusy Wsch. - pisał:

"Jest to szczególny kraj, leżący na granicy między klimatem chłodnym i umiarkowanym. Kożuch są tu na porządku dziennym, konie nieduże, ale biegają całkiem nieźle, dużo zagajników, wilków, dobre ziemie i dużo bydła, mało natomiast ubikacji. [sic!] To jest świat, w którym aktualnie przebywam..."
 W krwawej bitwie pod Pruską Iławą 8 lutego 1807 r., gdzie Prusacy otrzymali znikomą pomoc ze strony swych sprzymierzeńców Rosjan, zrozumiał, że są jeszcze szanse na pokonanie armii napoleońskiej. W tym czasie był szefem sztabu u starego generała von Lestocq’a. Po bitwie otrzymał w pełni zasłużony Pour le mérite, tytuł hrabiowski i przyimek von przed nazwiskiem. Po kolejnych bitwach pod Bartoszycami, Heiliegenbeil (ros. Mamonowo), Lidzbarkiem Warmińskim (10 VI ) i Frydlandem (14 VI ) zawarto 7 lipca 1807 r. pokój w Tylży (obecnie Sowietsk). Po bitwie pod Frydlandem (ros. Prawdinsk) gen. Scharnhorst przebywał w tym czasie w Kłajpedzie (niem. Memel), gdzie wszystko było okropnie drogie” i nie mógł kupić swojej córce korali bursztynowych z okazji jej urodzin. Na początku 1808 r. przybył do Królewca, gdzie spędził dwa lata, podczas których przedsiębrał jedną podróż do St. Petersburga. To właśnie w Królewcu pracował intensywnie nad przebudową pruskich sił zbrojnych. W okresie królewieckim zdarzyło mu się przyjemne zdarzenie, gdy córka Julia, szczególnie mu bliska po śmierci żony (miał jeszcze dwóch synów, służących jako oficerów) wyszła za mąż w Kamieńcu k. Susza (niem. Finckenstein) za hr. Friedricha zu Dohna-Schlobitten, późniejszego feldmarszałka, syna Friedricha Aleksandra zu Dohna, ówczesnego dziedzica Słobit k. Pasłęka. Później okazało się, że królewiecki okres był najszczęśliwszym w jego życiu. W sierpniu 1811 r. wrócił ponownie do Prus Wschodnich, postanowił bowiem pozostać na tej ziemi dłużej. W tym celu nabył właśnie od państwa pruskiego majątek w Starym Dolnie z czego cieszył się nieopisanie”. Pisał:
Piękne Żuławy przede mną, uprzejmi i gościnni mieszkańcy, stada owiec i bydła, wszystko to dla mnie było niecodzienne i miłe"
Odżyła w nim dusza syna chłopa, teraz on był bowiem gospodarzem szedł przez własne dobra, przez własne obory, stajnie i stodoły”, pisał:
 Teraz, gdy wychodzę na pola, okolica ofiarowuje mi piękne widoki, przede wszystkim na Elbląg, na Wzniesienia Elbląskie, co jest tak piękne, jak można to tylko sobie wyobrazić”(...). Gorliwie wziął się więc do pracy w domu, ogrodzie, za ziemię orną, zamierzał powiększyć stan bydła, o ile znajdę w Elblągu odbiorców wołowiny”. 
Urządził mieszkania dla 14 robotników folwarcznych. 
Stare Dolno podoba mi się z dnia na dzień coraz bardziej, jest tak pięknie położone jak tylko sobie można wymarzyć”  (...)z prawdziwą pasją poznaję wciąż to nowe i przyjemne strony życia”.
Początek miał tu jednak nieco mniej zachęcający, gdyż zarówno zabudowania dworskie jak i ziemia uprawna były zapuszczone, tylko las przynależny do majątku robił dobre wrażenie. O swych pierwszych doznaniach nie omieszkał napisać do swej córki Julii, dziedziczce na Kamieńcu”. Stwierdził jednak, że ziemię należy tylko dobrze uprawiać, gdyż jest tak urodzajna, że o plony można być spokojnym. W skład dóbr wchodził browar, kilka dużych stawów, w których hodowano karpie oraz samodzielna leśniczówka. Niestety, nie dane mu było długo cieszyć się wiejskim spokojem życia w Starym Dolnie, ponieważ już zimą 1811 r. musiał wrócić do Berlina. Przyjął ze zdziwieniem fakt, że oto okazał się potrzebny, gdyż powszechnie uznawano go za spiskującego przeciwko Napoleonowi. Opuszczał więc prowincję z dużymi rozterkami wewnętrznymi”. Rok 1813 okazał się przełomowym i równie tragicznym w życiu gen. Scharnhorsta. Został szefem sztabu armii Gebharda Leberechta v. Blüchera, późniejszego zwycięzcy spod Waterloo, osiągnął więc wyżyny swych możliwości i skuteczności. W tymże roku pierwszy etap zmagań militarnych nie przyniósł żadnej ze stron wyraźnej przewagi. Wojskom rosyjsko-pruskim przeciwstawiała się początkowo tylko armia wicekróla Włoch Eugeniusza Beaharnais, która przez Wisłę i Odrę wycofała się aż do Łaby. Projekt Scharnhorsta, zniszczenia jej zanim Napoleon z nowymi siłami stanie w Niemczech, nie został zaakceptowany. Pozwoliło to Napoleonowi na szybki marsz wzdłuż Saali w kierunku Lipska, gdzie w ciężkiej bitwie w pobliżu Lützen pod wsią Gross Görschen 2 maja 1813 r. odniósł zwycięstwo nad wojskami sojuszniczymi. Oglądając pobojowisko król Prus Fryderyk Wilhelm III, porównał bitwę do podobnej pod Auerstädt z 1806 r. i powiedział - Jest zupełnie jak pod Jeną widzę się ponownie w Kłajpedzie”. Z jego poprzednią ucieczką do Kłajpedy (niem. Memel) wiązało się dowcipne powiedzenie berlińczyków, które rymuje się tylko w języku niemieckim: Unser Demel ist in Memel (dosłownie: Nasz głupek jest w Kłajpedzie). Gen. Scharnhorst został tu ciężko ranny w nogi i mimo wielu wysiłków lekarzy, zmarł 28 czerwca 1813 r. w szpitalu w Pradze. Na śmierć Scharnhorsta” - taki nekrolog-wiersz poświęcił mu później wschodniopruski poeta Max v. Schenkendorf.

Dwór z parkiem w Starym Dolnie usytuowany jest w centrum wsi, po lewej stronie drogi Brudzędy - Powodowo. Zbudowany został pod koniec XIX wieku przez berlińskiego przemysłowca, który kupił majątek w 1890 roku, za pieniądze zarobione ze sprzedaży piasku wykorzystywanego do naprawy wałów przeciwpowodziowych. W kolejnych latach dwór był przebudowywany. Ostatnimi niemieckimi właścicielami była rodzina Schwichtenberg. Obecnie obiekt pełni funkcję wielorodzinnego budynku mieszkalnego. Wnętrze (klatka schodowa) dekorują: stolarka balustrady schodów z datą 1897 oraz posadzka. Obok dworu znajduje się zaniedbany park.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz