poniedziałek, 14 grudnia 2015

Różany. Historia w jednym budynku.

Wybierając się w maju na Żuławy Elbląskie można być pewnym napotkania takich widoków:


Pośród zielono-żółtych pól rzepaku, poprzecinanych kanałami, w okolicy wsi Różany można z oddali dostrzec wysoki komin. Jeśli uda się znaleźć drogę by podjechać do niego bliżej, natrafia się na taką oto budowlę:
I nie bez znaczenia dla jej funkcjonalności jest fakt, iż stoi niejako na kanale wodnym, dzisiaj już zarastającym.
Owa samotna budowla miała swego czasu olbrzymie znaczenia dla całych Żuław, podobnie jak wiele innych, podobnych a dzisiaj już nie istniejących. Aby to znaczenie zrozumieć i dodatkowo połączyć z istnieniem w przeszłości niepoliczalnej ilości wiatraków na Żuławach, trzeba się nieco cofnąć w czasie.
Wieś Różany założona została prawdopodobnie w latach 1296-1298. Bardzo prawdopodobnym jest też to, że lokowana była na prawie pruskim. Nie należy bowiem zapominać o krzyżackim panowaniu nad tymi ziemiami w owym czasie. Drugą przesłanką jest odnowienie lokacji wsi już na prawie chełmińskim dokonane przez komtura dzierzgońskiego Konrada von Bruningsheim w roku 1355.

Osadnicy holenderscy pojawili się we wsi w 1599, jak domyślać się należy, w celu rozpoczęcia pozyskiwania ziem pod uprawy i generowania dochodu z obszarów do tej pory uznawanych za nieprzydatne. Główną metodą osuszania ziemi było zakładanie polderów i następnie ich osuszanie.
Znani są dzierżawcy wsi w XVII wieku: 1631 Kaspar Platen, 1647 Izaak Spiering, 1663 Aleksander Jungschultz. Przy czym Aleksander był zięciem Izaaka, osoby sławnej i poważanej już za życia, goszczącej królów w swojej kamienicy w Elblągu.

Izaak Spiering (po holendersku Stynka) von Gildencroon pochodził z arystokratycznej rodziny Brabant wywodzących się z Delf w Holandii. W okresie panowania Władysława IV synowie kupca Franciszka pełnili funkcję poborców ceł morskich. W Elblągu jako pierwszy osiadł Piotr Spiering, być może wpływ na jego decyzję miał fakt, iż Elbląg w 1626 roku poddał się bez walki wojskom Szwedzkim ( z jednej strony zdrada lojalności względem Zygmunta III, z drugiej strony miasto miało wiele do stracenia np.: istniało w nim przedstawicielstwo angielskiej Kampanii Wschodniej ).
To właśnie Piotr kupił kamienicę na Starym Rynku, która później miała otrzymać przywilej i obowiązek goszczenia koronowanych głów. W 1627 roku Piotr objął urząd szwedzkiego poborcy ceł w Pilawie więc ktoś musiał się zająć doglądaniem nieruchomości. Zajął się tym najmłodszy z piątki braci - Izaak Spiering. To właśnie zmiany w parceli zapoczątkowane przez Piotra a kontynuowane przez Izaaka zaważyły na przyszłym przeznaczeniu kamienicy. Dla przykładu: w 1634 roku Izaak Spiering wpłacił do rady miejskiej 60 talarów za zezwolenia doprowadzenia rurami wody od miejskiej pompy w celu uruchomienia w kamienicy fontanny [sic!]. Tak więc kamienica na mocy umowy z dnia 8/18 lutego 1636 roku, w zamian za zwolnienie właścicieli od służby ratowniczej 
i przymusowych kwaterunków, został obciążony zaszczytnym obowiązkiem goszczenia królów. "Dom Królów" ten przywilej utrzymał do 5 stycznia 1915 roku.
 Skrajna kamienica po lewej to "Dom Królów"
Pierwszy koronowany gość, Władysław IV we własnej osobie przebywał w Elblągu, w gościnie u Izaaka Spieringa już w dniach 0d 11 do 15 lutego 1636 roku. Nadmienić należy, że Spieringowie pozostawali w łasce króla, tzn. efektywnie pracowali dla niego pobierając cło, zaopatrując polskie załogi w fortach na Półwyspie Helskim czy wyposażając i werbując załogi okrętów floty królewskiej.
Sam Izaak będąc doradcą króla cieszył się wieloma przywilejami a 2 lata po wizycie króla w Elblągu, otrzymał szlachectwo.
Wizyta Władysława IV w Elblągu była niezwykle istotną dla miasta, które wróciło w granice Królestwa Polskiego. Miasto starało się odzyskać dawne przywileje i zyskać w oczach władcy, szczególnie po poddaniu się Szwedom w 1926 roku. Król był łaskawy. Przyjął drobny upominek - 100 tysięcy złotych [sic!] i bez oporów potwierdził dawne przywileje, w tym wolność religijną. Wprawdzie do  Elbląga nie powróciła Kompania Wschodnia, to i tak Elbląg dobrze na tym wyszedł. Król zwolnił bowiem miasto od podatków koronnych, kwaterunków wojskowych i podatków na cele wojenne, a kilka lat później z kolejnych ceł i podatków. Największym wygranym, co nie podlega wątpliwościom był oczywiście Izaak Spiering. Został pierwszym człowiekiem w historii miasta, od którego nazwiska nazwano ulicę. 
W 1948 roku, razem z rodziną Izaak wrócił do Holandii, pozostawiając kamienicę pod opieką swego zięcia Aleksandra Jungschultza. A ponieważ kamienica nie była jedynym majątkiem do zarządzania - majątek, karczma, dwór w Gronowie - można założyć, iż resztą zarządzał również Aleksander.

Osadnicy holenderscy byli szczególnie cenieni ze względu na swoje umiejętności w zagospodarowywaniu ziem podmokłych, zalewowych czy na końcu nawet "odzyskiwaniem" terenów pod uprawy, które są całkowicie zalane. Umiejętności te tym bardziej były w cenie im wyższe ceny uzyskiwało polskie zboże na zachodzie Europy. Działania te zawsze były zakrojone na wielką skalę:
zmieniano przepływ wody w rzekach (znamienne w skutkach przekierowanie wody z Wisły do Nogatu), usypywano setki kilometrów wałów przeciwpowodziowych, wykopano kolejne setki kilometrów kanałów odwadniająco - nawadniających i wreszcie zakładano poldery i budowano dziesiątki wiatraków.
Polderem określa się obszar ziemi, oczywiście podmokłej, który zamyka się wałami ziemnymi. Wnętrze dzieli się na mniejsze działki, poprzecinane kanałami transportującymi wodę do, zazwyczaj, jednego, głównego rowu odwadniającego polder. Trzeba pamiętać, że cały obszar jest w zasadzie płaski i w jakiś sposób ciągły należy wodę usuwać na zewnątrz, najczęściej do rzeki lub do morza. I właśnie to tej pracy używano wiatraków z kołami czerpakowymi lub śrubą Archimedesa, przy czym ten drugi typ mógł  poprzez odwrócenie obrotów, również nawadniać. Żuławy były więc krainą wiatraków.
 Okolice Nowego Dworu Gdańskiego.

 
Najbardziej znacząca fala emigracji pojawiła się w Polsce w XVI wieku. W Niderlandach panował kryzys ekonomiczny i dodatkowo nasiliły się prześladowania protestantów.  Głównym obszarem kolonizacji stały się Prusy Królewskie, czyli tereny dzisiejszych Żuław Malborskich, Gdańskich i Elbląskich – mennonici dopływali tu poprzez duński Öresund. Osiedlali się także na Kujawach, Mazowszu i w Wielkopolsce. Ślady tego osadnictwa widoczne są do dziś w architekturze wiejskiej, układach przestrzennych miast i wsi oraz w nazwach miejscowości - Holendry, Olędry, Olendry itp. Szacuje się, że w szczytowym momencie rozkwitu tego osadnictwa (II połowa XVII w.) w rękach Holendrów znajdowało się około 38 000 hektarów ziemi, podczas gdy ich liczba wynosiła 13 000, co stanowiło 1/6 mieszkańców Żuław.
Po 1772 roku, a więc po pierwszym rozbiorze Polski, wieś Różany jaki cały rejon Żuław weszły w skład zaboru pruskiego pod nową nazwą rejonu - Prusy Zachodnie. Warunki bytowe dla mennonitów uległy znacznemu pogorszeniu za sprawą obowiązkowej służby wojskowej jak była nie do przyjęcia dla członków zgromadzenia. Ze spisu pruskiego z 1776 roku znamy nazwiska 12 rodzin mennonickich zamieszkujących w Różanach (Alt Rosengart):

  • Albrecht
  • Dircksen
  • Friesen
  • Guhr
  •  Heinrich
  • Holtzrichter
  • Jantzen
  •  Pauls (cztery rodziny)
  •  Riedger

W 1789 r. mieszkało tu 51 mennonitów, a w roku 1820 na 136 mieszkańców, 58 należało do zboru mennonickiego.
Dzięki petycji do władz pruskich z roku 1868 w sprawie zwolnienia z obowiązku służby w wojsku, znamy inne nazwiska : Johann Froese - inicjator i sygnatariusz, Heinrichs, Rahn, Riediger, Schepansky, Dawid Gebrabdt,Peter Goertzen, Heinrich Jantzen, Isebrand Ran, Peter Riediger. 
Rok później naliczono we wsi 5 domów z 36-oma mieszkańcami i można powiedzieć, że liczba mieszkańców nie podlegała większym zmianom, bowiem w 1885 roku było 6 domów i 40 mieszkańców. Przed II wojną światową, w 1936 roku Różany zamieszkiwało 22 mennonitów.

Pod koniec XIX wieku rozpoczęto na Żuławach akcję scalania polderów w większe jednostki co prowadziło do zastępowania wiatraków urządzeniami wydajniejszymi - pompami parowymi, które były niezależna od pogody, niezawodne oraz  pozwalały na odwadnianie większego terenu jednocześnie. Pierwsza żuławska pompownia parowa powstała w 1840 roku w Piotrowie koło Cyganka. 
Obecny budynek przepompowni parowej, z  wyposażeniem w urządzenia pochodzące z elbląskich zakładów Franza Komnicka oraz Ferdinanda Schichau pochodzi 1951 roku, przy czym wykorzystano ceglane fundamenty pompy poniemieckiej (zwiększono obrys budynku). Budynek pierwotnie wyposażony był w agregat parowy (rok produkcji 1891), a dopiero później (ok. 1955-56) był wmontowany drugi agregat o napędzie elektrycznym. W budynku przepompowni, znajduje się piec z wytłoczonym nazwiskiem F.Komnick,  rury przepływowe z wytłoczonym nazwiskiem F. Schichau oraz prawie kompletne urządzenie napędowe. Obok starej przepompowni, znajduje się budynek nowej stacji pomp, dla polderu o pow. 432 ha. Wyposażony w dwa silniki elektryczne o mocy 30 kW (każdy) o łącznej wydajności pomp – 4320 m3/h. 
Zaznaczone powyżej nazwiska stanowią źródła osobnych i niezwykle bogatych historii związanych z regionem - mam nadzieję, że jeszcze je rozwinę.
Reasumując - budynek w Różanach sam w sobie jest swoistym pomnikiem bogatych, barwnych i często tragicznych dziejów Żuław. Pomnikiem walki człowieka o prawa do lepszego bytu - takiego jaki sobie sam obierze i wypracuje.





W Różanach zasługuje również na uwagę most stalowo-betonowy nad rzeką Tiną Dolną z 1912 roku umiejscowiony w południowo-wschodniej części wsi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz