sobota, 6 lutego 2016

Mowa Jana Bażyńskiego według Długosza. Bażyński, w imieniu ludności Prus poddaje się władzy Kazimierza Jagiellończyka.

Kraków, 20 lutego 1454. Długosz, Historia. V, 156-158, tłum. K. Mecherzyński, Dzieje, 145-141, skracając nieco.

We środę przed dniem katedry św. Piotra przybyli do Krakowa w licznym gronie posłowie szlachty i miast pruskich, a gdy ich do króla przyprowadzono, rycerz Jan Bayssen wobec majestatu królewskiego i przytomnych panów koronnych opowiedział swoje poselstwo tymi słowy: 

„Nie tajno, miłościwy królu, tobie i twojej radzie, a podobno i narodom sąsiednim, ile krzywd i niegodziwości, ile zniewag i sromoty naddziadowie i ojcowie nasi, a na koniec my sami wycierpieliśmy od mistrza i Zakonu Pruskiego. Z wielu przykładów niektóre tu tylko przytoczymy, aby z nich brać można miarę, jak wielkie były ich nadużycia, a jaka z naszej strony cierpliwość. Najpierwej rzeczony mistrz i zakon, złamawszy poprzysieżoną przyjaźń i wiarę, ziemię pomorską niesłusznie i niegodziwie od Królestwa Polskiego oderwali. Potem, pogwałciwszy przymierze zawarte z królem polskim Kazimierzem, powodowani jedynie żądzą łakomą zagarnienia innych krajów twego królestwa, podnieśli oręż przeciw Polsce i naprzód dobrzyńską, a polem kujawską ziemię usiłowali sobie przywłaszczyć. Ale pokonani i wielką od ojca twego przyciśnieni klęską, zmuszeni przy tym ustąpić mu, z wyjątkiem malej tylko liczby, zamków miast pruskich, z łaski ojca twego odnowili dawne przymierze i odzyskali swoje zamki i miasta, zapłaciwszy jednak za karę sto tysięcy kóp szerokich groszy, i utraciwszy nieszawski zamek z powiatem. Gdy wkrótce potem przymierze to pogwałcili, ojciec twój Władysław przymusił ich orężem prosić o pokój. Lecz nie mogli go długo utrzymać, związawszy się bowiem z nieprzyjacielem królestwa i ojca twego Bolesławem Świdrygiełłą, zerwali mir świeżo zawarty; a kiedy ojciec twój zajęty był wojną z rzeczonym Świdrygiełłą, ziemię dobrzyńskąi kujawską po nieprzyjacielsku ogniem spustoszyli. Gdy zaś i wtedy przestępstwo swoje ciężką przepłacili kieską, i gdy zwycięskie twoje wojsko ziemie ich nawiedziło mieczem i pożogą, uznali nad sobą Boga, mściciela krzywd i przeniewierstwa, i po raz czwarty zawarli nowe, przysięgą utwierdzone przymierze, które przecież gdyby nie opór silny z naszej strony, byliby rychlej jeszcze niż poprzednio złamali. W ciągu zaś tyloletnich, z królestwem twoim prowadzonych wojen, ile potraciliśmy krewnych, dzieci, przyjaciół, ile nam popalono miast znakomitych, poniszczono włości, pogwałcono żon naszych i córek, porozrywano majątków, ślady świeże i skargi uciśnionych głośno poświadczają. Ale nad te wszystkie kieski więcej nas jesacze to dotykało, żeśmy byli zmuszeni do łamania sojuszów i prowadzenia wojen, tym przykrzejszych dla nas, że tak niesprawiedliwych; żeśmy musieli nastawiać nasze głowy za nieprawość mistrza i Krzyżaków, którzy nigdy szczerze z nami się nie znosili, a zamknąwszy się sami w warownych twierdzach, woleli raczej widzami być naszych klęsk niżeli obrońcami. Wśród tylu zaś i tak wielkich nieszczęść, jeżeli kiedy brakło nieprzyjaciela zewnątrz, większy za to wewnątrz kraju występował. Komturowie i posiadacze zamków nie sromali się, 
bez przeprowadzania sprawy, bez złożenia sądu, zabierać nam dobra i majątki, żony w oczach mężów i córki wobec rodziców porywać, na pastwę swoich lubieżnych chuci. A tym, którzy się na takie krzywdy uskarżali, miasto wymierzenia sprawiedliwości, zdejmowano głowy albo wydzierano mienie. Przyciśnieni tak wielką niedolą, uczyniliśmy wszyscy między sobą związek, abyśmy się od tylu cierpień zasłonić mogli. Ten związek jako słuszny i ze wszech miar sprawiedliwy dwaj mistrzowie Paweł i Konrad nie tylko cierpliwie znosili, ale nawet upoważnili. Lecz gdy go teraźniejszy mistrz Ludwik, pokątnymi i przewrotnymi wiedziony namowy, usiłował rozerwać i zniweczyć, a sprawa nasza wyniesiona została przed sąd Fryderyka cesarza rzymskiego, rzeczony cesarz, odrzuciwszy najsłuszniejsze i jawnie za nami mówiące dowody, a na większe nieszczęście nasze zniósłszy i unieważniwszy wyrokiem swoim nasz związek skazał nas na sześćkroć sto tysięcy złotych kary i na wieczne poddaństwo mistrzowi i zakonowi, jakobyśmy  od nich za pieniądze jak niewolnicy kupieni byli. Taki otrzymawszy wyrok, zaraz pogrozili nam srogą zemstą. Nie zwłaczali jej równie pełnomocnicy mistrza i zakonu, nalegając, aby trzechset spomiędzy nas śmiercią ukarano. Ten więc wyrok cesarza, tak niesłuszny i tyrański, spowodował nas do wypowiedzenia posłuszeństwa Krzyżakom i podniesienia przeciw nim oręża, w przekonaniu, że nie tylko nam mężom, ale i kobietom największą grozi sromotą poddanie się w jarzmo tak nikczemnej podległości. I pobłogosławiła Opatrzność naszym przedsięwzięciom. W ciągu dni dwudziestu orężem naszym przeszło dwadzieścia zdobyliśmy zamków, jako to: Toruń Stary i Nowy, Gdańsk, Elbląg, Grudziądz, Lidzbark, Golub, Kowalewo, Gniew, Świecie, Papowo, Tucholę, Pasłęk, Królewiec. Radzyń, Pokarmin, Nibork (Nidzice), Przesmark, Morąg, Brodnicę, Chełmno, 
Działdowo, Ragnetę,  Ostródę, Bratian
które naszej uległy władzy. Gdy więc twoja Królewska Miłość, jak wszystkim wiadomo, i co sam mistrz i zakon jawnymi wyznali pismy, jesteś zakonu tego nadawcą, uposażycielem i dobroczyńcą, ziemie zaś pomorska, chełmińska i michałowska gwałtem przemocą zostały Królestwu Polskiemu wydarte, przeto udajemy się do Majestatu twego z prośbą, abyś nas raczył przyjąć za twoich i królestwa twego wieczystych poddanych i hołdowników, i wcielił do Królestwa Polskiego, od którego jesteśmy oderwani. Poddajemy się dobrowolnie i z posłuszeństwem pod twoją zwierzchność i rządy, poruczając ci siebie, żony, dzieci i rodziny nasze, oraz wszystkie miasta, wsie, zamki i miasteczka, bądź zdobyte przez nas, bądź zdobyć się kiedyś mające. Nie odrzucaj zatem próśb naszych, a przyjmij je razem od tych, których poselstwo sprawujemy. Albo tobie, jeżeli nas pod twą władzę przyjmiesz, albo nieprzyjaciołom, jeśli nami wzgardzisz, służyć będziemy. Że nas jednak nie odrzucisz, ręczą nam za to twoje cnoty i męstwo. Zdobywszy resztę zamków i zgładziwszy do szczętu nieprzyjaciela, co lada dzień twoja obiecuje dzielność i potęga, której dawną i obecną zawdzięczamy pomyślność, panować będziesz obszernie od Czarnego (Leońskiego) aż do zachodniego morza. Niechaj cię nie wstrzymuje przysięga i zawarte z Krzyżakami przymierze, którym i my, część większą stanowiący, objęci jesteśmy, kiedy je mistrz i zakon pogwałcili, już to skazując pod miecz obywateli miasta Choszczna, już wchodząc skrycie w umowy przeciw tobie i królestwu twemu z Litwinami. Nie sromili się Krzyżacy tylekroć to zdradą, to orężem ziemie twoje zagarniać i w swoim posiadaniu dzierżeć, chociaż papieże sami nieraz orzekali, że twoją i królestwa twego były własnością, i zmuszali wydzierców do ich zwrotu klątwami, na które oni zawsze odpowiadali z pogardą. Miałżebyś więc ty sobie za sromotę własne 
odbierać kraje i wracać do ich pierwotnej całości? Jest na te kraje rozciągnięta danina, którą królowie polscy książeciu Apostołów Piotrowi S. zawżdy opłacali (Świętopietrze): ta sama głośno świadczyć może, gdyby innych najoczywistszych nic było dowodów, że ziemie pomienione twoją są własnością. Wzrusz się naszymi prośbami l łzami; miej wzgląd nie tylko na nas, ale na tych, którzy wśród nadziei i obawy oczekują powrotu naszego, a z nim odpowiedzi, mającej im przynieść pociechę albo ciężką żałość."

Tu ze łzami padłszy na kolana u podwoi radnej izby, stwierdzali zewnętrzną pokorą hołd oświadczonej uległości i posłuszeństwa. Prośba ich dobrze była przyjęta, wszyscy życzliwie jej słuchali. Zaraz ludzie rozumni czynili wnioski, że Polacy w Prusach toczyć będą wojnę; przepowiadali ją zwłaszcza biegli w sztuce gwiaździarskiej wieszczkowie, którzy z ruchu ciał niebieskich wyczytywali wielkie między ludźmi waśnie, i wojnę pruską, tak straszną i niespodziewaną, mienili skutkiem samego gwiazd obrotu.
 Johannes (Hans) von Baysen herbu Bażeński. (Jan Bażyński)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz